piątek, 25 czerwca 2021

Dzieci w ogrodzie

Dziś zapraszam was do tematu najbliższego obecnie mojemu sercu. Wiele razy chciałam podjąć się napisania tego postu, ale dopiero dziś uznałam, że jestem gotowa odpowiednio ubrać w słowa to co mam do przekazania.


Kiedyś nie mając jeszcze dzieci, chciałam podjąć temat odnośnie roślin trujących w ogrodzie, lecz moje wewnętrzne "ja" wciąż buntowało się pisać po pierwsze w  kontekście "trujące". Po drugie poruszanie tematu o którym w praktyce na tamten czas niewiele wiedziałam kłuciło się z moją naturą. Teraz jako matka aktywnych dzieci jestem gotowa wypowiedzieć się w temacie dzieci w ogrodzie.


To, że zawsze powinniśmy mieć małe dziecko na oku, jest faktem pewnym i podstawowym. Jednak ogród dla dziecka to przede wszystkim frajda, zabawa i nauka. Warto mając dzieci stwarzać im sytuacje angażujące je w ogrodowe czynności. Dzieci uwielbają naczynia do gromadzenia wody, konewki i garnuszki do podlewania roślin. Taplanie się w wodzie to punkt numer 1 ;)



Jakie inne czynności ogrodowe pochłaniają moje dzieci bez reszty ?




-Wysiewanie nasion

-Kopanie łopatkami na grządkach

-Zabawa w budowanie zamków i domków dla różnych ogrodowych stworzeń z kamieni wysypanych na rabatach

-Podlewanie wszystkiego, a zwłaszcza tego co niekoniecznie potrzebuje wody np. kaloszy

-Zbieranie kwiatków


-Tworzenie bukiecików


-Szukanie ślimaków (wstężyk gajowy, to stały gatunek zamieszkujący nasz ogród)

-Zbieranie listków do suszenia



-Obrywanie płatków kwiatów do koszyka

-Zbieranie owoców porzeczki, maliny, truskawki i inne



Najważniejsze, aby zawsze kontrolować co robi dziecko i nauczyć je o wszystko pytać. Przede wszystkim nauczyć pytać, czy może dotknąć roślinę, za każdym razem, gdy tylko chce po jakąś sięgnąć. Moja 4 latka rozróżnia już róże, berberysy,  irgi i konwalie. Mimo to zawsze zwracam uwagę, żeby jednak nie pokusiło ją sięgnąć ręką po zerwanie różyczki.




Wychodzę z założenia, że tak naprawdę ogrom roślin może zaszkodzić dziecku, podobnie jak masa nie testowanych zabawek znajdujących się w naszych domach oraz toksycznych związków z których są produkowane. We wszystkim należy zachować zdrowy rozsądek. Jeżeli sami nie mamy pewności , że dana roślina jest nieszkodliwa, lepiej nie pozwalajmy na dotykanie jej przez dziecko. Czasem lepiej odwrócić uwagę, niż twardo zakazywać (jak wiadomo zakazany owoc kusi).

Ogród to przestrzeń czerpania przez dziecko niesamowitej ilości wiedzy. Warto kupić atlas ptaków i lornetkę. Dzieci uwielbiają przyglądać się i wyszukiwać podobieństw. Naprawdę niewiele trzeba, by stworzyć dziecku angażujące zajęcia na wolnym powietrzu, które będą ciekawiły i sprawiały radość.


Sadźmy w ogrodach drzewa i krzewy, umożliwiające ptakom zakładanie gniazd. Dobrym pomysłem jest także zbudowanie karmnika oraz budek lęgowych. Postarajmy się zapewnić bezpieczeństwo ptakom, wybierając miejsca na usadownienie budek i karmników, biorąc pod uwagę innych mieszkańców ogrodu np. koty.


Nauka? Czyli co ?

Kolory, kształty, faktury ..wszystko to ciekawi, przyciąga i interesuje.

Zapach, dotyk i dźwięk. Sadźmy pachnące byliny, krzewy. Wybierajmy te o ciekawych kolorach i fakturach liści. Pozwalajmy dziecku cieszyć się ogrodem, razem z nami. Nauka przez zabawę, to zawsze się sprawdza.




Przeczytałam ostatnio na popularnej stronie ogrodniczej, że należy "wyeliminować z ogrodu" powszechnie występujące w Polsce gatunki tj. leszczyna, olcha, topola, wierzba, brzoza, ponieważ są alergizujące. Szerzenia takiej bzdury już dawno nie widziałam. Alergia jest bardzo szerokim tematem i z pewnością wycinanie drzew z własnej posesji nie sprawi, że nasze dziecko będzie zdrowsze. Przyroda będzie za to z pewnością uboższa, o konktretny okaz filtrujący powietrze.



Ostatnie odkrycie moich dzieci ? Zraszacz do trawnika ;)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz