Często możemy spotkać się w poradnikach ogrodniczych z
określeniem „rośliny odstraszające szkodniki”. Niestety jest to określenie
użyte na wyrost, co więcej nie ma nic wspólnego z prawdziwymi zależnościami
panującymi w ogrodzie. Możemy powiedzieć, że uprawa współrzędna przynosi sukces,
gdyż określone odmiany roślin pozytywnie oddziałują względem siebie. Przykładem
mogą być rośliny, które rosnąc obok siebie po prostu się nawzajem eliminują,
zatem warto wiedzieć jakie gatunki mogą ze sobą bezpiecznie sąsiadować.
Natomiast co do kwestii roślin odstraszających szkodniki, sytuacja ma się zgoła
odmiennie.
Umieszczenie karmników i budek lęgowych sprzyja eliminacji szkodników. |
Prawdą jest fakt, że określone gatunki roślin będą bardziej atrakcyjne
dla poszczególnego szkodnika, wobec czego chętniej zasiedli się on na tej
roślinie, która będzie dla niego po prostu lepszym miejscem żerowania, bądź
wylęgu. Przykładem popularnych „papierowych teorii roślin odstraszających” jest
szachownica cesarska, która ponoć odstrasza nornice- nic bardziej mylnego, na własnym
przykładzie radzę te piękne cebule sadzić w koszykach osłonowych, gdyż nornice
chętnie się nimi zajadają. Możemy także spotkać się z popularyzacją sadzenia
roślin bardzo ekspansywnych- szybko rozsiewających się jako odstraszające (wrotycz pospolity) czyli tzw. inwazyjnych, co skutkuje kolejnym problemem rodzącym się w przestrzeni
naszego ogrodu.
Możemy zatem określić, że jest pewna grupa roślin, która
stanowi bardzo atrakcyjny materiał żywicielski dla szkodników i możemy je posadzić
w strategicznych miejscach na rabacie, by przyciągały szkodniki. Jak wiadomo
bardzo często przyczyną pojawiania się szkodników jest niewłaściwa kondycja
rośliny, zatem nawet posadzenie roślin określanych jako „odstraszające” niczego
nie zmieni. Problem zaatakowania przez szkodniki, tkwi bowiem niekiedy w złej kondycji
rośliny, która jest osłabiona oraz często pozbawiona substancji odżywczych.
Ponadto stosowane nawozy sztuczne mogą powodować zaburzenia poszczególnych
pierwiastków dostarczanych roślinom, a z kolei doprowadzenie do przenawożenia ma
dalsze negatywne skutki. Następnym aspektem występowania szkodników są uprawy
monokulturowe (sady; uprawy wielkopowierzchniowe warzyw; sąsiad ma, to ja też chcę), co oznacza że od lat w tym samym
miejscu, a nawet sąsiedztwie (okolicy) są uprawiane te same gatunki roślin, drzew
i krzewów. Sytuacja ta doprowadza do tworzenia wręcz doskonałych miejsc
żerowania w długiej perspektywie czasu. Przykładem roślin, które mogą być
atakowane przez szkodniki poprzez długotrwałą uprawę w jednym miejscu (ogród ozdobny) są
tulipany , którym stanowisko uprawy należy zmieniać średnio co 4 lata.
Jak walczyć z szkodnikami w ogrodzie
Po pierwsze przed posadzeniem określonego gatunku rośliny w
ogrodzie, należy dokładnie zapoznać się z jej wymaganiami uprawy. Ponadto
trzeba pamiętać o wykonywaniu zabiegów pielęgnacyjnych oraz właściwym
podlewaniu. Warto też uwzględnić, iż bardzo istotnym aspektem sadzenia roślin
ozdobnych w ogrodzie jest miejsce ich występowania w naturze. Dlaczego jest to
ważne ? Rośliny, które pochodzą np. z innej strefy klimatycznej (tzw. rośliny
obce) nie są zupełnie przystosowane do warunków panujących w Polsce. Zasada
jest zatem taka, by starać się doprowadzić do równoważenia stosunku roślin
obcych i rodzimych w swoim ogrodzie. Rośliny obce bowiem są bardziej narażone
na przemarzanie, choroby oraz występowanie szkodników. Wymagają także zazwyczaj
wielu zabiegów pielęgnacyjnych, wspomagających dobrą kondycję danego okazu. Nie
można jednak powiedzieć , że wszystkie rośliny obce są tak delikatne, gdyż są
także gatunki obce, które doskonale odnalazły się w naszym klimacie i radzą
sobie rewelacyjne.
Ekologiczne metody zwalczania szkodników
Sadzenie roślin wabiących ptaki,
Wykorzystywanie w ogrodzie nawozów naturalnych (wkrótce na
blogu),
Ograniczenie sztucznego nawożenia,
Wykonywanie oprysków odstraszających szkodniki z naturalnych składników (wkrótce na blogu),
Racjonalny dobór odmian roślin do stanowiska uprawy,
W swoim ogrodzie nie stosuję ekologicznych metod zwalczania szkodników. Niestety zimy nie było i zaobserwowałam, że w ogrodzie jest masa ślimaków, mrówek i nornic.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :))
Ja również nie jestem "fanatycznym" ekologiem, ale w ogrodzie staram się w miarę możliwości stosować naturalne preparaty i środki do zwalczania szkodników. Ślimaki to faktycznie nie lada wyzwanie, ale póki co od kilku lat radzę sobie z nimi mało drastycznie bez chemii :) Jednak cenię sobie prywatne preferencje każdej osoby i dziękuję za opinię. Pozdrawiam cieplutko ;)
UsuńZ kolei ja staram się działać ekologicznie. Kilka lat temu zrezygnowałam z chemicznych środków ochrony roślin i sztucznych nawozów. Ogród radzi sobie nieźle - rośliny żyją, nie nastąpiła inwazja chorób i szkodników. Staram się stosować zasady przypomniane przez Ines.
OdpowiedzUsuńChociaż czasem jest ciężko - nornice dają mi w kość.
Zauważyłam, że z roku na rok wzrasta świadomość ekologiczna ludzi, a tym bardziej posiadaczy zielonych zakątków. Coraz więcej osób zaczyna sięgać po "babcine metody" bo przecież tak możemy je nazwać, gdyż kiedyś ludzie wykorzystywali głównie to co mieli "pod ręką" do walki z szkodnikami. Cieszy mnie to, że wzrasta sukcesywnie ilość osób ograniczających chemię w ogrodzie. A tak z innej beczki podpowiem, że na nornice dobrym sposobem jest wkopywanie roślin w metalowej siatce ochronnej o drobnych oczkach. Pozdrawiam serdecznie :))
UsuńO, dzięki za pomysł! Można zrobić większe "pojemniki" niż tradycyjne koszyki na cebule.
UsuńA może masz też radę na nornice rujnujące trawnik? Bo mi przychodzi tylko do głowy położenie siatki pod murawą, ale to rewolucja i kosztowna w dodatku.
Nornice stanowią nie lada wyzwanie, a z tego co mi wiadomo są dość "bystrym" przeciwnikiem w walce ogrodowej. Niestety wydaje mi się, że siatka będzie najlepszym, choć bardzo kosztownym sposobem. Słyszałam co prawda o zakładaniu pułapek oraz o środkach odstraszających, ale metody te są raczej mało skuteczne.
Usuń